Jak donosi Gazeta Wyborcza Sąd Okręgowy w Krakowie skazał neonatologów ze Szpitala Uniwersyteckiego w tym samym mieście za „złą opiekę nad dzieckiem sędziego, który jako oskarżyciel posiłkowy występował przed sądem, w którym na co dzień występuje”.
Kwestia wyłączenia sędziego to pierwsza kwestia, nad którą warto się zatrzymać.
Mamy tu do czynienia z wyłączeniem sędziego, jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie (iudex suspectus). Nie ma więc tutaj żadnego automatyzmu, jak w przypadku iudex inhabilis (gdy sędzia jest przykładowo bliskim krewnym strony lub pokrzywdzonego).
Często ma miejsce sytuacja, gdy sprawa dotyczy bezpośrednio sędziego tego samego sądu, w którym orzeka. Okoliczności, że wątpliwości co do bezstronności istnieją wystarczy uprawdopodobnić, nie trzeba ich udowadniać. Ale pamiętać trzeba, że nie wystarcza tu relacja zawodowa. W końcu lekarze też kończą często te same uczelnie.
Druga sprawa, o której pisze Pani Redaktor Iwona Hajnosz, to ocena opinii biegłych.
I tu – z zastrzeżeniem, że nie znam akt sprawy – muszę poprzeć oburzenie wyrażone przez Polskie Towarzystwo Noenatologiczne.
Niejednokrotnie problemem jest znalezienie takich biegłych, żeby ich poziom kwalifikacji nie tyle nie odstawał od pracy ocenianych lekarzy, co był od nich wyższy. Dopiero wówczas możemy opierać się na takiej opinii biegłych.
W tym przypadku „sprawę neonatologiczną opiniuje pediatra i specjalista chorób zakaźnych oraz neonatolog, który od ponad 10 lat nie praktykuje w zawodzie”.
Nigdy nie powinno dojść do takiej sytuacji.
{ 1 comment… read it below or add one }
Bardzo ciekawa sprawa. Kiedy czytałem o niej po raz pierwszy myślałem, że nie wypłynie poza nasze krakowskie podwórko…