Czasami wydaje mi się, że mówię o sprawach, które są już dla lekarzy, ordynatorów, a z pewnością dla zarządzających w szpitalach i klinikach oczywiste. Na pewno są to zagadnienia nie nowe. Jednak, jak się okazuje, rozwiązania wdrożone w praktyce nie spełniają – przynajmniej w mojej ocenie – nawet podstawowych zasad.
Po ostatnim szkoleniu okazało się, że duży szpital korzysta z formularza zgody, w którym:
– zawarte jest kilka linijek na wpis stanowiący opis procedury, przy czym wpisu tego dokonuje sam pacjent,
– następnie widnieje w nim wydrukowana formuła (zgodna z przepisem), w myśl której pacjent został o wszystkim poinformowany, o stopniu ryzyka, dających się przewidzieć następstwach itp.,
– widnieje również „potwierdzenie” przez lekarza, że te informacje o procedurze i powikłaniach zostały pacjentowi przekazane.
Czyli wszystko nie tak, jak być powinno.
Co więcej – nie w tej kolejności, która powinna wyglądać tak:
1) informacja (która może wyglądać bardzo różnie), ale jednak pochodzi od lekarza, bo to on ma obowiązek poinformowania i on ma wiedzę, o czym trzeba poinformować,
2) zgoda pacjenta – tu można użyć różnych formuł, ale musi z nich wynikać jedno: że informacja dotarła, była zrozumiała i została zrozumiana i że w związku z tą informacją pacjent decyduje się (!) na to leczenie.
Szczegółowo wdrażam to w wielu miejscach w Polsce zgodnie z wypracowanym i sprawdzonym już schematem, w ramach którego lekarze decydują o kształcie i treści przekazywanych informacji.
ALE zgoda musi być zgodą pacjenta, dla której znajdziemy potwierdzenie, ale nie w formularzu zgody, ale we wpisach w dokumentacji medycznej.
{ 1 comment… read it below or add one }
Dokładnie wyjaśniona różnica pomiędzy tymi pojęciami, które wielu błędnie myli.