Odnosząc się do medialnej burzy wokół tematu „rezygnacji przez Ministerstwo [Zdrowia] z wyznaczania rozporządzeniami reguł postępowania medycznego” (o czym donosi red. Anna Dobrydnio na portalu wyborcza.pl), muszę (chyba po raz pierwszy) stanąć w obronie Ministra Radziwiłła.
Postulat, żeby wytyczne (standardy) leczenia, wróciły na właściwe miejsce, a zatem rekomendacji ustalonych zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, które stanowią guidelines, nie zaś rules, jest ze wszech miar słuszny i rozsądny.
Lekarz musi i tak kierować się wytycznymi, bo stosując się do nich unika ryzyka zarzutu, że działał niezgodnie z aktualną wiedzą medyczną, który stanowi główną podstawę błędu w sztuce lekarskiej.
Niemniej w pracy każdego lekarza zdarzają się sytuacje, gdy dla dobra pacjenta, konieczne jest wyjście poza standard leczenia. (Abstrahuję tu od całej sfery medycyny, gdzie w ogóle te standardy trudno wyznaczyć.)
Nie możemy uznawać, że lekarz niejako z automatu łamie prawo, gdyż nie zastosował się do wytycznych, które stanowiły integralną część rozporządzenia Ministra Zdrowia. Takie podejście do systemu prawa i do wytycznych towarzystw naukowych było niewłaściwe i bardzo dobrze się dzieje, że obecne Ministerstwo od tego odchodzi.
{ 7 comments… read them below or add one }
Szanowny Panie Mecenasie
Ja lekarzem nie jestem, ale ostatnio czytałem ciekawy artykuł:
https://oko.press/koniec-rodzic-ludzku-minister-radziwill-zdradzil-dziedzictwo-zbigniewa-religi/
Gdy analizuje Pan przedmiotową zmianę przepisów in abstracto to argumentacja Pana mnie przekonuje. Leczenie to nadal trochę sztuka a trochę nauka.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach.
Gdy przeanalizować przedmiotową zmianę przepisów in concreto oraz spojrzeć na uzasadnienie wprowadzenia zapisów, które teraz są zmieniane z inicjatywy Pana Ministra, niestety trudno się zgodzić z Pana obroną Pana Ministra.
Z wyrazami szacunku
Paweł Ludwiczak
Szanowny Panie Mecenasie,
chyba się z Panem muszę zgodzić. Rzeczywiście chodzi mi o samą zasadę.
Niemniej słucham też wypowiedzi, w których myli się dwie sprawy: świadczenia gwarantowane ze standardami. Dany standard, a wolę zdecydowanie określenie: wytyczne, obowiązuje zawsze każdego lekarza i pielęgniarkę oraz położną tak, jak opisałem we wpisie wyżej. Natomiast zupełnie odrębnym zagadnieniem jest to, czy dane świadczenia w określonym standardzie są finansowane przez NFZ czy nie. No i to temat na zupełnie inną dyskusję.
Pozdrawiam serdecznie
Marek Koenner
Panie Mecenasie,
polecam to: http://www.nil.org.pl/aktualnosci/komunikat-w-sprawie-standardow-opieki-okoloporodowej#
Pozdrawiam serdecznie
Marek Koenner
Szanowny Panie Mecenasie
Dziękuję za odpowiedź. Jak pisałem lekarzem nie jestem. Ale zawsze pytam się jak moja 3 letnia córka \”Dlaczego?\”
Dlaczego wprowadzono Standardy? – powodów było wiele i są znane
Dlaczego je się likwiduje/obniża ich rangę?
Super że Minister coś zamierza, ale Dlaczego najpierw coś uchyla zanim nowe gotowe?
Dlaczego?
Powiem szczerze. NIE WIEM. Ale niepokoi mnie to, że tyle osób ma wątpliwości i obawy.
Pozwolę sobie tylko podać linka do bloga radcy prawnego, która jest w tych sprawach ode mnie o niebo bardziej kompetentna, a ma ciut inną opinię w tej sprawie.
http://bladprzyporodzie.com/standardy-przebieg-ciazy/
http://bladprzyporodzie.com/ciaza-powiklana-po-2-czerwca-2016-roku/
Zakończą ogólną refleksją.
Osobiście wiem, że zbytnia regulacja bywa problemem, ale brak regulacji jest gorszy.
Pozdrawiam Serdecznie
Paweł Ludwiczak
Dzień dobry,
oczywiście Panią Mecenas znam i znam jej pogląd na tą sprawę. Niemniej podtrzymuję moje zdanie.
Zgadzam się jednak, że szwankują (i to mocno) dwie sprawy:
1) informacja!
2) w przypadku wielu zmian w ochronie zdrowia coś się najpierw zabiera, likwiduje, a dopiero potem tworzy albo co gorsza nic w zamian nie powstaje.
Pozdrawiam serdecznie
Marek Koenner
Powiedzmy, że nawet rozumiem tę ideę, ale dla mnie oznacza to tyle, ze przy następnym porodzie będę traktowana przedmiotowo i być może nie będę mogła nawet sama zdecydować się na pozycję rodzenia i to, czy mają mi naciąć krocze.
Więc nie dzieje się dobrze.
Bardzo dziękuję za komentarz. Odpowiem w kolejnym wpisie na blogu.