Czy jakikolwiek zarzut pacjenta w pozwie okaże się zasadny – o tym zdecyduje sąd. Ale tak na szybko – przyznam się Wam, że nie spotkałem się z pozwem, w którym nie byłoby zarzutu niepoinformowania pacjenta. A wiadomo – brak właściwego poinformowania oznacza brak skutecznej zgody na zabieg.
Chodzi o to, że pacjent, który formułuje roszczenie przeciwko lekarzowi/klinice, a może raczej jego mecenas, już nie ogranicza się tylko do zarzutu błędu medycznego rozumianego jako błąd w sztuce.
W mojej praktyce, np. w sprawie dotyczącej prowadzenia ciąży przez lekarza ginekologa, spotykam się zawsze z taką samą sytuacją. Jeden rzekomy błąd lekarza powoduje utratę zaufania i szukanie kolejnych „błędów”.
Nagle okazuje się, że: diagnoza była niewłaściwa, a lek był podany off-label (bo nieco przekroczono dawkę), no i oczywiście, że zgoda owszem była, ale podpisana „z automatu” na wejściu do gabinetu, a przecież to lekarz dopiero poinformował o problemach.
I tak sprawa rośnie.
{ 2 comments… read them below or add one }
Tak, zgadzam się. Lekarze powinni być przewrażliwieni na punkcie wyrażania zgody i zawsze upewnić się że dokumenty są pospisane
W zasadzie pole odszkodowań za błędy medyczne w Polsce to dopiero odkrywana dziedzina. Ale podniesienie świadomości spowoduje powolne zwiększanie ilości procesów z tego zakresu.