Dzisiaj chcę tylko przypomnieć, że nie ma w przepisach definicji błędu medycznego. Więc można zawsze formułować różną ich systematykę.
Najistotniejsze jednak z punktu widzenia zarządzających podmiotami leczniczymi jest to, że podmiot nie tylko (a nawet nie zawsze) odpowiada za błędy diagnostyczne i terapeutyczne popełniane przez lekarza. Odpowiada również za błędy organizacyjne czy techniczne.
Odpowiedzialność cywilna – i to odnosząca się zarówno do odpowiedzialności za czyny niedozwolone, jak i do (po prostu) nie wykonania (czy nienależytego wykonania) umowy, czyli kontraktowa, może dotknąć zarówno podmiot, jak i lekarza.
I niezależnie od tego, że ubezpieczyciel być może pokryje szkodę (o ile suma ubezpieczenia i inne przesłanki umowy na to pozwolą), to główny ciężar prowadzenia procesu bierze na siebie podmiot i lekarz. Niezależnie od roli procesowej, w jakiej występuje (najczęściej lekarz jest świadkiem w procesie przeciwko podmiotowi leczniczemu).
A jak wiemy z innych wpisów na blogu, to podmiot leczniczy i lekarz muszą udowodnić swoje racje.
Ale warto, żeby tak zarządzający, jak i lekarze- znając całokształt odpowiedzialności – umieli we właściwy sposób rozłożyć zadania.
Podstawowe bowiem zadanie zarządzającego to właściwa organizacja, a lekarza – działanie zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. I jednocześnie żeby jedni i drudzy wspierali się w realizowaniu tych zadań.
Powyższa rada wydaje się może mało prawnicza, ale zapewniam, że jej realizacja zasadniczo zmniejszy również ryzyko działania wszystkich świadczących usługi medyczne.
{ 0 comments… add one now }