To pytanie, które nurtowało i nurtuje zarówno lekarzy, jak i zarządzających podmiotami leczniczymi.
Kryje się w nim jednak mylące uproszczenie, mianowicie poprzez użycie słowa: „odpowiada”?
Tutaj właściwie potrzebny byłby wielogodzinny wykład, bo dotykamy od razu kilku problemów:
1. Problem płaszczyzny odpowiedzialności: czy mówimy tu o odpowiedzialności karnej, cywilnej czy zawodowej.
2. Problem zakresu obowiązków w ramach zespołu – jeżeli analizujemy odpowiedzialność członków zespołu operacyjnego.
3. Problem relacji lekarza z podmiotem leczniczym: czy współpraca opiera się na umowie o pracę czy na umowie o świadczenie usług medycznych (kontrakcie).
4. Problem relacji wewnętrznych w podmiocie leczniczym: czy istnieją jakieś regulacje wewnętrzne, które w szczególny sposób dookreślają obowiązki poszczególnych osób biorących udział w procesie leczenia czy zdajemy się wyłącznie na przepisy powszechnie obowiązujące i wiedzę medyczną.
5. Problem odpowiedzialności wobec pacjenta: czy doszło do błędu medycznego diagnostycznego lub terapeutycznego (błąd sensu stricto) czy do błędu medycznego organizacyjnego.
6. Problem konsultacji z innymi lekarzami, w szerszym gronie, a nawet sięgnięcia po opinię np. komisji etycznej.
Sądzę, że nawet samo wymienienie problemów daje do myślenia.
Od zasady bowiem, że wobec pacjenta w pierwszej kolejności i w całości odpowiada lekarz prowadzący istnieje wiele wyjątków.
Nie wspominając już nawet o kwestiach dowodowych, w szczególności na tle dokumentacji medycznej.
{ 4 comments… read them below or add one }
Biorąc pod uwagę wymienione przez Pana okoliczności i to, że bardzo rzadko lekarze chcą się wypowiadać o innych lekarzach w sądach nie dziwmy się, że sprawy o odszkodowania za błędy medyczne trwają tak długo.
Niestety w procesie nie można nie chcieć się wypowiadać.
No niby racja ale jest jakaś solidarność lekarzy i mają oni opory przed donoszeniem na kolegów po fachu. Tym bardziej teraz gdy jest tak głośno o tych sprawach i wielu pacjentów tylko patrzy lekarzom na ręce gotowi wytoczyć proces z byle powodu.
Trzeba odróżnić donoszenie od informowania o zdarzeniach niepożądanych – to drugie byłoby pożądane, ale możliwe jest do realizacji dopiero wtedy, kiedy system będzie chronił samego lekarza, bo errare humanum est. Pozdrawiam.